wtorek, 10 maja 2016

Niewolnik tylko ciałem, czy także duszą? Pojedynek - Marie Rutoski

Szczęście zależy od tego, czy jesteś wolna, a wolność zależy od odwagi. 

Kestrel – córka generała. Valorianka. Arin – niewolnik. Herrańczy. On jest jej własnością. Różni ich niemal wszystko. Łączy zamiłowanie do muzyki i niedające się niczym wytłumaczyć pragnienie spędzania wspólnie czasu. Ona zaryzykuje dla niego życie, on uratuje ją od śmierci. Czy osoby stojące po dwóch stronach „barykady” może połączyć uczucie? Czy dopuszczą się zdrady swoich krajów?

Przetrwanie nie jest niczym złym. Możesz sprzedawać swój honor po kawałku tak długo, jak długo w głębi duszy pozostajesz sobą. Możesz nalać komus wina tak, jak tego oczekuje i patrząc, jak pije, po cichu planować zemstę. (...) Knuj, Kestrel, kombinuj i przetrwaj. Gdybym nie przeżył, nikt nie pamiętałby mojej matki, na pewno nie tak jak ja.

W końcu przyszedł czas na oderwanie się od mojego ulubionego gatunku literackiego jakim jest fantasy i sięgnięcie w innym kierunku. Padło na Pojedynek. Jest to pierwsza część serii Niezwyciężona Marie Rutkowski. W tym miejscu chciałam podziękować dziewczynie która poleciła mi tą książkę w jednej z grup poświęconych książkom. Gdyby nie Ty, pewnie nigdy bym się z nią nie zetknęła. Nie przepadam za romansami, a opis z okładki wskazywał właśnie na to. 

Żaden ze snów nigdy cię nie skrzywdzi. 

Marie Rutkoski stworzyła jednak coś niesamowitego. Mimo że w książce pojawia się wątek romantyczny, nie jest on na pierwszym planie. Autorka wykreowała własny świat. Stworzyła naród Valorian – zdobywców o mentalności zwycięzców i Herrańczyków – pokonanych, sprowadzonych do roli niewolników. Doskonale wplotła wątki historyczne, pokazała historię wojny obu krajów oraz taktykę wojenną. Swoją książkę oparała o koncepcję „przekleństwa zwycięzcy”. Motyw ten co jakiś czas przewija się w powieści i jest naprawdę intrygujący. Wykorzystując narrację trzecioosobową opowiadała nam o bohaterach i ich odczuciach. Wątki w powieści poznajemy z pomocą Arina i Kestrel. Styl autorki również jest bardzo ciekawy. Akcja nabiera tempa z każdą stroną, że człowiek zapomina o bożym świecie. Wiecie jak się funkcjonuje po nieprzespanej nocy prawda? Ta książka może wyrwać Was z letargu i postawić na nogi. Sprawi, że nie prześpicie kolejnej nocy, bo utkniecie w świecie, który stworzyła Marie Rutkoski


Ludzie przebywający w jasno oświetlonych miejscach, nie dostrzegają tego, co skrywa się w mroku.

Dwójka głównych bohaterów stworzonych przez autorkę wydaje się z pozoru bardzo różna. Jednak im bardziej zagłębiamy się w lekturę, tym możemy dostrzec, że kierują nimi podobne wartości i idee. Kestrel zmaga się z oczekiwaniami jakie stawia jej ojciec. Jest przebiegła i kocha wygrywać. Nie jest jednak typową damą z wyższych sfer. Potrafi zawalczyć o to, na czym jej zależy. Trudno ją złamać. Arin natomiast mierzy się z piętnem niewolnika. Niezłomny i sprytny. Oboje dręczeni przeszłością muszą zmierzyć się z tym, co szykuje dla nich los.

W książce występuje wiele ciekawych i złożonych postaci. Jednych człowiek lubi od razu, a inni przyprawiają czytelnika o gęsią skórkę. 

Zajadłe pojedynki, podstępne salonowe gry, pozornie beztroskie bale, brudne plotki, tajemnice poliszynela i dzika rewolta. Gdy stawką jest wszystko, czy wolałbyś zachować głowę… czy stracić serce? [opis z okładki]

Książka okazała się bardzo ciekawa i intrygująca. Momentami potrafiła wcisnąć w fotel. Bohaterowie żyją „na krawędzi” a to tylko dodatkowo napędza akcję. Okładka mnie osobiście nie zachwyciła, ale za to czarne kartki w środku i owszem. (Osobiście bardziej podoba mi się nowa okładka serii). Dodają książce nieszablonowy wygląd. Nie wiem jak Wy, ale ja zaraz lecę do księgarni kupić drugi tom. Nie mogę się doczekać dalszych przygód Arina i Kestrel. Buziaczki :D

13 komentarzy :

  1. Ciekawa okładka, no i jeszcze piszesz, że ma czarne okładki w środku.... pierwsze słyszę...Jeszcze nie miałam przyjemności spotkania z tą książką :) Może kiedyś ... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciemne strony na początku i końcu książki, rzeczywiście przyciągają wzrok :)

      Usuń
  2. Czyli jak nie romans to po prostu obyczajowa?

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiele o niej słyszałam i mam na nią wielką ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi również powieść niezwykle przypadła do gustu! Na tyle, że trzeci tom przeczytałam w oryginale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już mnie to kusi... Chociaż trochę się boję, że mój angielski nie sprosta temu zadaniu :(

      Usuń
  5. Bardzo dobrze napisana recenzja.Uwielbiam tę serie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ją w planach od pewnego czasu :) Jeszcze bardziej mnie do niej zachęciłaś, więc teraz mam zamiar przeczytać ją jeszcze szybciej.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fajnie, że mi się udało :D Warto się zapoznać z twórczością Rutkoski :D

      Usuń
  7. Pewnie jest fajna, nie mówię, że nie, ale ja nie wierzę, jak ja nie cierpię tych okładek. Są okropne, złe, ble, fuj. To jest silniejsze ode mnie, nie ważne jak bym się starała, po prostu ich nie polubię. Mam tylko nadzieję, że zniosę podczas czytania...
    Pozdrawiam :)
    Czytam, piszę, recenzuję, polecam

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.