poniedziałek, 3 września 2018

„Żelazny kruk. Wyprawa” – Rafał Dębski – recenzja PRZEDPREMIEROWA


„Życie jest pełne takich „nie należy” i „nie wolno”, które da się ominąć.”
Żelazny kruk to powieść Rafała Dębskiego, rozpoczynająca nową trylogię fantasy dla młodzieży. Czy była to historia, która mnie zainteresowała? O tym za chwilę. Najpierw kilka słów o samej fabule. 

Czternastoletniego Evaha można z pewnością nazwać synem swego ojca, który jest dla niego wzorem. To młodzieniec odważny i prawy, który wraz z rodziną wiedzie spokojne życie w małej wiosce. Pomaga matce w gospodarstwie, a z ojcem chodzi na polowania. Co jakiś czas popada w konflikt z synem kowala i podkochuje się w pięknej Verilli. Pewnej nocy, gdy na wioskę napada Żelazny kruk wraz ze swymi sługusami, życie chłopaka zmienia się całkowicie. Musi zmierzyć się ze śmiercią ojca i porwaniem matki (wraz ze wszystkimi innymi mieszkańcami wioski) oraz wychowaniem małej siostrzyczki. Evah nie zamierza jednak czekać z założonymi rękami. Postanawia wyruszyć na poszukiwanie potwora i zemścić się za doznane krzywdy. Po drodze czyhają jednak różne niebezpieczeństwa, z którymi młody człowiek będzie musiał się zmierzyć. 

Napisałam wam własny opis fabuły, gdyż uważam, że ten na stronie jest nieco mylący i wprowadza potencjalnego czytelnika w błąd za daleko wybiegając w przyszłość. Jednak przejdźmy do rzeczy. 

Muszę przyznać, że po przeczytaniu nowej książki Rafała Dębskiego miałam bardzo duży niedosyt. Dlaczego? Cóż, historia skończyła się zdecydowanie za szybko. (Zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze dwa kolejne tomy, ale niespełna 280 stron było zdecydowanie niesatysfakcjonujące.) Miałam wrażenie, że dopiero zaczęłam zagłębiać się w opowieść o Evahu, a ta już się skończyła… Nie było to mile uczucie, tym bardziej, że naprawdę zaciekawiły mnie losy młodego chłopaka. 

„Prawda bywa bolesna. (…) Ale jeszcze bardziej boli kłamstwo, kiedy się ujawni.” 

Bardzo mało dowiadujemy się o tytułowym Żelaznym Kruku. Stwór owiany jest tajemnicą, a ludzie, z obawy o własne bezpieczeństwo, boją się opowiadać o potworze. Cały czas jednak przewija się na kartach powieści. Czytelnik ma wrażenie, że stwór czai się gdzieś w krzaczorach i zaraz wyskoczy i narobi rozpierdzielu. Dzięki temu książka zyskuje bardzo ciekawy klimat. Lekko mroczny, lekko niepokojący, który działa na korzyść całej opowieści. 

Może nie jest to historia jakaś szczególnie oryginalna, gdyż Rafał Dębski wykorzystał znany już z literatury schemat: ktoś zostaje skrzywdzony i wyrusza na krucjatę by a) się zemścić b) wyzwolić świat od złej bestii, a po drodze czeka go masa przygód, jednak autor potrafił sprawić, że była ona intrygująca i interesująca. 

„Czasem lepiej cofnąć się, nabrać sił i przemyśleć, co robić, a potem znów podjąć wysiłek. Martwi nigdy nie są zwycięzcami.” 

Całkiem nieźle zostali wykreowani bohaterowie. Nie chcę przechwalić zawczasu, ale jak na razie jest dobrze. Evaha tak naprawdę nie sposób nie polubić. To dzielny młody człowiek skrzywdzony przez los, który stara się żyć pomimo wszystko i na dodatek sprawić, by nikogo więcej nie dotknął taki tragiczny los jak jego rodzinę. 

Zupełnie innym bohaterem jest Kellan. O wiele bardziej lekkomyślny i nieodpowiedzialny, jednak posiadający urok rozrabiaki. 

Znaczącą rolę odgrywają tutaj również dwaj żołnierze: Werbel i Kałdun. Ich utarczki słowne są naprawdę zabawne. 

„Nic tak nie straszy ludzi, jak nieznane niebezpieczeństwo.” 

Książkę czyta się bardzo szybko. Ja połknęłam ją w czasie autobusowej podróży w góry i bardzo mile go wspominam. Rafał Dębski zadbał o to, by przygody Evaha były interesujcie. Nie zawsze są jakieś bardzo emocjonujące, ale wielokrotnie możemy podziwiać spryt, przebiegłość jak również inteligencję protagonisty. Jest jeden, dość znaczący zwrot akcji, jednak sama historia toczy się swoim własnym, równym rytmem. Na razie nie mogę powiedzieć zbyt wiele o kreacji świata, gdyż uraczono czytelnika dość skąpymi skrawkami informacji. Mam nadzieję, że zmieni się to w późniejszych częściach. 

„Ten kto wie, jak bolą rany, sam później nie jest taki skory do ich zadawania.” 

Żelazny kruk powinien spodobać się młodzieży. Myślę również, że przypadnie do gustu sporej rzeszy dorosłych czytelników. Jest to lekka przygotówka, w której nie ma zbyt wiele elementów fantasy. Ciekawi bohaterowie, intrygująca historia… Czekam na więcej! 

„Prawdę powiadają, że głód jest najlepszym kucharzem.” 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar <3


PS cytaty mogą lekko się różnić, gdyż miałam egzemplarz przedpremierowy przed ostateczną redakcją i korektą. 

2 komentarze :

  1. Warsztatowo nie mam się do czego przyczepić, ale pod względem tego co wykreował tutaj autor już tak. Kompletnie nie zaciekawił mnie on historią Evaha, było mi wszystko jedno co on zrobi, ta książka mnie nudziła, zero jakiejkolwiek akcji czy niebezpieczeństw. Oczekiwałam czegoś wow, nawet świat stworzony przypomina mi średniowiecze. Chyba nie sięgnę po następne tomy.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie planuję czytać tej książki, wydaje mi się że jestem już troooszkę za stara na tego typu historie. xD
    Pozdrawiam! :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.