piątek, 31 sierpnia 2018

„Ostatni Namsara” – Kristen Ciccarelli – recenzja książki

„Musimy podejmować wszelkie wysiłki, żeby oprzeć się złu.” 

Ostatni Namsara szturmem podbił największy internetowy serwis o książkach, goodreads.com, uzyskując notę 4,2/5! Przyznam szczerze, nie dziwię się. Książka Kristen Ciccarelli zdobyła także i moje serducho. Z pewnością jest jedną z najlepszych powieści, jakie udało mi się przeczytać w tym roku! 

Asha jest córką króla, która żyje z ciągłym poczuciu winy. W imię odkupienia wyrusza na polowania na smoki, których głowy przynosi ojcu. Nigdy nie zdarzyło się, by wróciła z niczym. Teraz jednak gadów jest mniej i aby je zwabić, dziewczyna musi uciec się do zakazanej przez ojca dziedziny: opowiadania dawnych historii. 

Bycie iskari skazało ją na samotność. Stała się bronią w cudzych rękach, a zbliżający się ślub z sadystycznym bezwzględnym komendantem, który zna jej mroczną naturę, sprawia, że dziewczyna czuje się w pułapce. Król daje jej jednak szansę na wolność – jeśli zabije pierwszego smoka, nie będzie musiała na zawsze związać się z wybranym dla niej mężczyzną. 

Asha jest dziewczyną, która bez skrupułów zabija smoki i sieje postrach w mieście. Ludzie się jej lękają, schodzą z drogi. Boją się odezwać do potężnej iskari, która niegdyś spowodowała ich cierpienie (nie jest to spoiler, gdyż dowiadujemy się o tym na pierwszych stronach powieści). Córka władcy czuje się przez to samotna. Czy jest zła? Nie. To raczej zagubiona dziewczyna, która za wszelką cenę pragnie odkupienia i wolności. Nie umie pogodzić się z przyszłością, jaka ją czeka, dlatego chwyta się wszelkich możliwości, by tylko się uratować. Kristen Ciccarelli świetnie pokazała targające dziewczyną uczucia. Asha, choć z pozoru wydaje się gruboskórna i szorstka, jest zdolna do wyższych uczuć: przyjaźni, miłości, lojalności czy poświęcenia. Mimo że polubiłam ją od samego początku, to z każdym kolejnym rozdziałem moja sympatia rosła. Doceniam jej zawziętość, dążenie do celu, spryt czy inteligencję. To jedna z ciekawszych postaci, z którymi zetknęłam się w ostatnim czasie. 

Wszem i wobec ogłaszam, że psychologia mnie zniszczyła. Dlaczego? Cóż, kiedy autorka przedstawia bohatera, który można by rzec, jest przeżarty złem, bo nie ma w sobie nawet krzty litości, a ty zastanawiasz się, co takiego się wydarzyło w jego przeszłości, że doprowadziło to tego, iż stał się kimś takim, wiedz, że coś z tobą nie tak. Naprawdę. 

Komendant jest postacią, która wzbudziła we mnie niechęć, jednak nie potrafiłam znielubić go do końca. Wciąż się zastanawiałam, co go ukształtowało. Może postawa, jaką prezentował była tylko maską? Czymś, co miało go ochronić? Tego nie wiem, jednak pewne jest jedno – pozytywnym bohaterem z pewnością nie był. W zasadzie, to szuja jakich mało. Jednakże wciąż siedzi mi w głowie. (Tak wiem, nie jestem normalna). 

Kristen Ciccarelli pokazała, że zdecydowanie umie kreować złoli. Jest postać, którą znienawidziłam całą sobą. To wredna, perfidna gnida, która nie ma w sobie za grosz dobroci, litości, czy jakikolwiek pozytywnych uczuć. Bohater, który momentami przypominał mi troszkę Joffreya z GoT. Jeśli chciał coś ugrać, potrafił być czarujący, ale tak naprawdę to zepsute bydle. Wciąż mi ciśnienie skacze, kiedy o nim myślę… 


„Tylko głupiec może być czegoś pewny. To wcale nie sprawia, że ma rację.” 

Bohaterowie są doprawdy bardzo dobrze wykreowani! Każdy ma swoją historię, wyjątkową osobowość. Widać, że autorka nie wpychała ich bezsensownie do powieści, tylko nadała im cel, który mają spełnić. Zarówno protagoniści jak i ci, którzy wydają się stać gdzieś z boku, skupiają uwagę czytelnika i, co ważniejsze, pozostają z nim, po przeczytaniu książki. Interakcje między nimi to wielki atut powieści.

Smoki, przeklęte opowieści oraz intrygi, to coś, czym przepełniony jest Ostatni Namsara. Od pierwszej strony autorka rzuca nas w wir wydarzeń i co ciekawsze, utrzymuje poziom akcji. Tu nie ma chwili, by się znudzić, gdyż cały czas coś się dzieje. Liczne niebezpieczeństwa, tajemnice, knowania, świetny klimat, to coś, czym kupiła mnie Kristen Ciccarelli

Atutem książki są również z cała pewnością pradawne opowieści, o których bohaterowie wspominają. Świetnie, że oprócz samych rozmów o nich, mogliśmy się im bliżej przyjrzeć, bo co by nie mówić, są zaiste bardzo ciekawe. 

W Ostatnim Nasmarze wszystkie wątki świetnie się ze sobą splatają. Widzimy powiązania przeszłości z teraźniejszości, a także analogie do mitologicznych historii. 

Nie sposób nie wciągnąć się w świat Firgaardu. Autorka wręcz hipnotyzuje czytelnika swoją opowieścią, ale czemu się dziwić, skoro podobny wpływ dawne historie mają także na smoki… 

Nie mówię, że pierwsza część cyklu Iskari jest bez wad. Owszem, mam zastrzeżenia choćby do samej końcówki, jednak kiedy patrzę na całokształt, dostrzegam bardzo dobrze dopracowane dzieło, które porwało mnie od pierwszych stron i trzymało w szachu do ostatnich. Lekki styl, barwne opisy i świetnie poprowadzona historia, która wciąż trzyma w napięciu – czego chcieć więcej? 

„Może istotnie każdy nosi w sobie melodię – swoją własną opowieść.” 

Wspomnę jeszcze tylko o świetnej okładce. Genialnie wpasowuje się w klimat jaki panuje w książce. Zdecydowanie jestem jej fanką. Obrazki smoków przy nowych rozdziałach, tylko wzmacniają nastrój i pomagają jeszcze bardziej zagłębić się w opisany świat. 

Z niecierpliwością wypatruję kolejnej części. Obawiam się jednak, czy autorce uda się utrzymać poziom. Bardzo bym tego chciała, bo moje oczekiwania są naprawdę wysokie. Wiecie, apetyt rośnie w miarę jedzenia, a Ostatni Namsara bardzo mi go wyostrzył. Świetni bohaterowie budzący wiele emocji, dopracowana historia, która intryguje i zachwyca. Są momenty, które chwytają mocno za serducho. Przyznaję się, że na jednym nawet pochlipałam. Kristen Ciccarelli nie boi się brutalnych rozwiązań. Potrafi nieźle dokopać swoim bohaterom, za co ją szanuję, bo nie każdy autor ma tyle odwagi. Uważam, że wielkim plusem jest również to, iż wątek romantyczny nie wysuwa się na pierwszy plan powieści. Jestem zauroczona stworzonym przez Ciccarelli światem. 


Za książkę dziękuję portalowi Popbookownik <3


2 komentarze :

  1. Kolejna pozytywna recenzja tej książki! Chyba nie będę już mogła jej ominąć i w końcu po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest piękna, strasznie kusi. I sama fabuła również. Taka fantastyka to moje ulubione klimaty, dlatego na pewno kiedyś sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.