piątek, 31 sierpnia 2018

„Żniwa śmierci: Kosiarze” – Neal Shusterman – recenzja książki


„Nie mamy już daty ważności, mają ją jedynie nasze uczucia.”

Kosiarze to ciekawa wizja świata, w którym to człowieczeństwo zyskało coś, o czym tak dawno marzyło – nieśmiertelność. Jak funkcjonuje jednak ten idealny świat bez problemów takich jak głód, wojny czy choroby?

Świat bez głodu, wojen, chorób i cierpienia. Ludzkość uporała się już z tym wszystkim. Pokonała nawet śmierć. W tej chwili żywot człowieka mogą zakończyć jedynie kosiarze – do nich należy kontrolowanie wielkości populacji. Citra i Rowan zostają praktykantami w profesji kosiarza – choć żadne z nich nie wykazuje ku temu chęci. Nastolatkowie muszą opanować sztukę odbierania życia, wiedząc że przy tym ryzykują własnym. Citra i Rowan zrozumieją, że za idealny świat trzeba zapłacić wysoką cenę.

Na początku zacznę od ostrzeżenia. Hejtuję wydawnictwo za to, że zaspoilerowało czytelnikom niemalże samo zakończenie! Jak można?! No jak?! Nie wiem, chyba jeszcze długo będę to przeżywać, więc jeśli chcecie w pełni przeżyć przygodę z Rowanem i Citrą – nie czytajcie okładkowego opisu! (Fragment powyżej jest ok, ale nic więcej.) Jeśli to zrobicie, wasze domysły, jak potoczy się dalej fabuła, będą niestety zbędne, gdyż jeden z głównych wątków jest już wyjaśniony. Grrr… Nie lubię tego!

„Nie potrafimy czerpać prawdziwej radości, kiedy nie zagraża nam cierpienie”

Wracając jednak do sedna sprawy: jaka jest książka? Według mnie – świetna. Neal Shusterman stworzył powieść niepokojącą i fascynującą zarazem. Świetnie potrafił ukazać różnorodność ludzkich charakterów i emocji targających człowiekiem. Stworzył społeczność, która nie musi obawiać się klęski głodu, wojen czy nawet śmierci, a przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim kiedyś. Teraz zginąć można wyłącznie z ręki Kosiarza. (Nawet jeśli zdecydujesz się skoczyć z dachu, to zeskrobią cię z ulicy, zawleką do centrum ożywiania i za kilka dni będziesz jak nowonarodzony.)
„Kiedy odpowiedzialność ciąży zbyt mocno, pozostawienie za sobą jarzma tego świata wydaje się o dużo lepszą perspektywą”

Autor nie skupił się jednak na odczuciach zwykłego szaraczka, który sobie względnie spokojnie egzystuje, nie, on postanowił pokazać nam, co czuje dwójka młodych adeptów pretendujących do stania się jednym z wspomnianych już wcześniej Kosiarzy. Ich historie poprzeplatał wpisami z dzienników Sędziów (tak nazywani są przez społeczeństwo), które chyba były największym plusem całej historii. Dlaczego? Cóż, przede wszystkim to właśnie w nich mogliśmy dostrzec elementarne różnice, jakie występują między tytułowymi bohaterami. Choć powinni być to ludzie zbliżeni charakterologicznie – pełni współczucia, skromni, empatyczni, ludzcy… rzeczywistość, jak możecie się spodziewać, jest jednak inna. (Tak właściwie zapomniałam wam jeszcze wspomnieć, ze społeczność jest kierowana przez sztuczną inteligencję – która wie wszystko o wszystkich. Inwigilacja na najwyższym poziomie…)

„Drapieżnik zawsze jest dla ofiary potworem”

Nie zagłębiając się jednak w plusy psychologicznych aspektów historii, muszę przyznać, że powieść sama w sobie jest niezwykle ciekawa i trudno się od niej oderwać. Wspólnie z Rowanem i Citrą zagłębiamy się w szczegóły zawodu Kosiarzy. Poznajemy ich tradycje, przyzwyczajenia, różne podejścia do pracy. Okazuje się, że to, co z pozoru wydaje się oczywiste, wcale takie nie jest. Kilka „zabiegów” Shustermana naprawdę zrobiło na mnie wrażenie, choć nie tak łatwo mnie zaskoczyć. Podobała mi się również sama kreacja świata. Stworzył dopracowane dzieło, które potrafi zachwycić. Autor przemyślał, co chce przekazać czytelnikowi. Nie udało mi się znaleźć żadnych zgrzytów w historii.

„Nie zatrać swojego człowieczeństwa, inaczej staniesz się tylko maszyną do zabijania”

Z reguły bardzo denerwują mnie wszelkie niedopowiedzenia, jednak tutaj, o dziwo, nie było to wcale irytujące, a wręcz przeciwnie – jeszcze bardziej intrygowało! Autor wiedział, jak wykreować te wszystkie zagadki i tajemnice, by rozbudzić zainteresowanie czytelnika.

„Wina jest głupszą kuzynką żalu”

Muszę się wam przyznać, że obawiałam się, czy opowieść o Kosiarzach mi się spodoba, kiedy okazało się, że główni bohaterowie są nastolatkami. Na szczęście i tym razem autor mnie nie zwiódł. Polubiłam zarówno Rowana, jak i Citrę. Są to postacie podobne, ale jednak inne. Można ich docenić za pomysłowość, inteligencję i wytrzymałość. Bardzo ciekawymi postaciami są również Kosiarze: Curie, Faraday, Volta, a nawet na swój pokręcony sposób Goddard. Z całą pewnością są świetnym uzupełnieniem historii.

„Śmiertelnicy mocniej dążyli do swoich celów, ponieważ wiedzieli, że esencją ich życia był czas”

Okładka to kolejny atut książki. Chyba wszyscy lubimy ładnie prezentujące się książki, upiększające nasze biblioteczki. Ta z pewnością do takich należy. Idealnie wpasowuje się w całą historię, ale również odzwierciedla klimat, który panuje w powieści. Szkoda tylko, że nie wydano jej w grubej oprawie. Okładka jest bardzo delikatna i strasznie łatwo idzie ją zagnieść. Choć dbam o książki, ta wygląda, jakby nie wiadomo ile przeszła… Dodatkowy plus – szare strony z dzienników; jest gruba, ale grzbiet się nie złamał.

„Dreszczyk polowania i radość zabijania tkwi w nas wszystkich”

Neal Shusterman z pewnością postawił na dość chwytliwy temat. Życie i śmierć, mierzenie się z przeludnieniem w dość nietuzinkowy sposób. Nie wybierał łatwych rozwiązań. Nie znajdziemy tu bowiem kolejnego banalnego romansu, prostych schematów czy rozwiązań. Książka jest tajemnicza i z pewnością nietuzinkowa. Autor serwuje nam sporo filozofii, jednak nie zapomina, by otoczyć ją dużą dawką pasjonujących przygód. W Kosiarzach praktycznie cały czas się coś dzieje. Akcja jest wartka, a bohaterowie ciekawi. Na tej pozycji z pewnością trudno się nudzić, gdyż wciąga już od pierwszych stron. Powieść stoi na naprawdę wysokim poziomie. Mam nadzieję, że kontynuacji nie dopadnie „klątwa drugiego tomu”. Dla zwolenników filmów mam dobrą wiadomość. Trwają już prace nad zekranizowaniem historii.

„(…) dobrymi intencjami wybrukowanych jest wiele dróg. Nie wszystkie z nich prowadzą do piekła.”


Za książkę dziękuję portalowi Ostatnia Tawerna


1 komentarz :

  1. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale czytałam "Głębię Challengera" tego autora i bardzo mi się podobała. Myślę, że będę musiała sięgnąć również i po "Kosiarzy"!

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.