wtorek, 26 lutego 2019

Walka charakterów. „Okrutny książę” – Holly Black

„Jeśli mnie zranisz, nie będę płakać. Zranię cię tak samo albo gorzej.” 
Z Okrutnym księciem miałam, a właściwie nadal mam nie lada problem. Przeczytałam bardzo dużo pozytywnych opinii o książce zanim jeszcze ta pojawiła się w naszym kraju i przyznam się szczerze miałam wysokie wymagania odnośnie historii. Dostałam jednak inną opowieść niż oczekiwałam… I prawdę powiedziawszy czuję niedosyt. 

Z opisu książkowego wynika tak naprawdę niewiele. Wiemy tylko, że jest dziewczyna, która pragnie stać się kimś potężniejszym, kimś kto nienawidzi tajemniczego Cardana. Tą bohaterką okazuje się być Jude, której życie naznaczone zostało morderstwem rodziców. Wraz z siostrami znalazła się w Elysium – krainie elfów – stworów potężnych, próżnych i traktujących ludzi jako służących, jako kogoś kogo mogą wykorzystać, zabawić się i zostawić, nad kim mogą się pastwić. Przez dziesięć lat dorastania Jude wraz z Taryn (bliźniaczką) muszą mierzyć się z przytykami księcia Cardana i jego świty. Protagonistka nie zamierza się jednak poddawać, uczy się walki, poznaje sieć intryg, plecie własne, a wszystko po to, by przetrwać, ocalić bliskich, na których jej zależy i zdobyć pozycje na dworze. Czy śmiertelna dziewczyna będzie jednak w stanie przechytrzyć elfów? 

Od samego początku uwagę przyciągają bohaterowie. Jude jest pyskata, ambitna i zdeterminowana. Chociaż wychowała się w krainie elfów, była poniżana i wyśmiewana, dążyła do tego, by im dorównać, by w razie konfrontacji, mieć szanse wyjść z niej zwycięsko. Uczyła się walki, poznawała strategie, uważnie obserwowała i wyciągała wnioski. To właśnie jej twardy charakter często sprowadzał na nią kłopoty. Z dwóch sióstr to właśnie Jude jest tą, która przyciąga uwagę. Taryn, choć równie ładna, jest o wiele bardziej wycofana, zdystansowana i spokojna, można by nawet rzec, że bardziej zrównoważona od siostry, która, nie oszukujmy się bywa impulsywna i porywcza. To właśnie ta niezłomność przyciąga uwagę Cardana, najmłodszego i najbardziej okrutnego z książąt, który pragnie ją złamać. Motywy młodego dziedzica, choć pozornie wydają się być oczywiste, kryją w sobie coś więcej. 

Muszę przyznać, że Holly Black wykreowała bardzo ciekawych bohaterów, każdemu z nich nadając własny, wyjątkowy charakter. Świetnie poradziła sobie ze stworzeniem psychologicznej warstwy ich osobowości. Nie są to bowiem postaci oczywiste. Możemy drążyć i drążyć i wciąż odkrywamy coś nowego. I nie mam tu na myśli wyłącznie głównych bohaterów. Oprócz Jude i Cardana uwagę zwracają choćby Loki, Oriana, Madok, a także Balekin czy członkowie Dworu Cieni. Podobało mi się także to, że żadna z postaci nie jest krystalicznie czysta. Autorka stworzyła albowiem bohaterów
bardzo złożonych, którzy mają różne motywy mniej, lub bardziej złożone. 

„Zostawiam za sobą moje drugie życie tak samo, jak porzuciłam pierwsze, w niepewności jutra.” 

Zachwyca również kraina elfów. Niebezpieczna, ale zarazem pociągająca, działająca niczym magnes. Nie nużą długie opisy przyrody, gdyż są napisane w interesujący sposób i bądźmy szczerzy, nie są to rośliny typowe dla naszego świata. Sami mieszkańcy Elysium także są niezmiernie ciekawi – ich różnorodność, mnogość „gatunków”. Przyjemnie czyta się o rządzących krainą prawach, o obyczajach i magii. 

Nie mogę zaprzeczyć także, że historia jest ciekawa. Okrutny książę to powieść, która z pewnością może urzec i porwać czytelnika w swój wyjątkowy świat. Mnogość intryg, ciągłe knowania, niebezpieczeństwo, a także walka o władze, tajemnice i sekrety to coś, co niewątpliwie jest intrygujące i interesujące. Niemniej jednak muszę przyznać, że chociaż historii mi się podobała, to brakowało mi efektu zaskoczenia. Takiego wow, które dopełniłoby całość. Wiele osób zachwyca się zakończeniem, które owszem, jest niezłe, ale powiedzmy sobie szczerze, można się było tego spodziewać. 

Co zaś jeśli chodzi o wątek romantyczny? Hm… Właściwie jest, ale tak jakby go nie było. Nie wiem nawet, czy właściwe określenie w przypadku tej pary to „romantyczny”. Powiem tak, pojawiają się pewne zawirowania miłosne, ale pozostają one daleko, daleko na drugim planie i zdecydowanie nie odgrywają głównej roli w powieści. 

„Nie mamy nic, tylko właśnie nasze życie. Jak jedną, jedyną monetę. Chodzi o to, żeby za nią kupić to, czego chcemy.” 

Holly Black ma bardzo lekkie pióro, co zdecydowanie ułatwia czytanie tak złożonej opowieści. Mimo że mamy tu sporo przeplatających się wątków, to jednak nie ma problemu z rozeznaniem się w historii. Godziny spędzone przy książce mijają bardzo szybko, zapewne przez bardzo dynamiczną i pełną zwrotów akcji historię. 
Muszę zwrócić jeszcze uwagę na okładkę. Wydawnictwo Jaguar postanowiło zachować oryginalną oprawę i zdecydowanie taki zabieg był strzałem w dziesiątkę. Złote, błyszczące napisy prezentują się doprawdy świetnie. No i te zdobniki przy rozdziałach <3 

Okrutny książę to książka z całą pewnością ciekawa i interesująca. Mnie czegoś w niej jednak zabrakło. Chociaż autorka zaserwowała nam przygodę, która stoi na wysokim poziomie, to była ona jednak trochę schematyczna. Czytając ją odniosłam wrażenie, że to wszystko gdzieś już było. Niemniej jednak muszę także przyznać, że cała opowieść napisana została naprawdę bardzo dobrze. Intrygi, tajemnice, krwawa walka o władzę, niebezpieczeństwo i magia. Takie połączenie praktycznie nie mogło się nie udać. Z cała pewnością sięgnę po kolejny tom serii, gdyż jestem ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.