piątek, 2 marca 2018

„Mirror, mirror” – Cara Delevingne

„Jestem falą: nawet kiedy się łamię, nie tracę siły.”

Przyjaźń. Zdrada. Ofiara. Tajemnica. Cara Delevingne stworzyła thriller doskonały.


Red, Leo, Rose i Naomi to czwórka młodych przyjaciół. Są inni od pozostałych rówieśników, są odmieńcami. Nie wiedzą, kim są i kim chcą być. Zbliża ich muzyka. Wspólnie zakładają kapelę Mirror, Mirror. Ale nie nacieszą się długo wspólną pasją...

Naomi zostaje wyciągnięta nieprzytomna z rzeki. Pozostając w śpiączce, walczy o życie. Policja twierdzi, że była to nieudana próba samobójcza. Ale jej przyjaciele wcale nie są tego pewni. Każde inaczej reaguje na dramatyczne wydarzenia – Rose zaczyna imprezować jak szalona, Leo wpada w depresję, a Red postanawia samodzielnie odkryć prawdę. Czy Naomi się obudzi? Co zaprowadziło ją na granicę życia i śmierci? A może pytanie powinno brzmieć: kto?

Odpowiedzi na pytania nie przyniosą niczego dobrego. Na jaw wyjdą najmroczniejsze tajemnice. Nic już nie będzie takie samo. Rozbitego lustra nie da się przecież skleić.


Muszę przyznać, że byłam bardzo ciekawa tej książki. Może Was to trochę dziwić, gdyż rzadko wtykam nos w coś innego niż fantastyka, a jednak tak było. Dlaczego? Już tłumaczę. Niestety nie kierowały mną altruistyczne pobudki. Nie przepadam za Carą Delevingne. Jak na mój gust jest jej zbyt dużo i jest wszędzie. Modelka, aktorka (dla mnie kiepska), a teraz jeszcze chwyciła za pióro (dobra, wiem, że klawiaturę, ale tak brzmiało bardziej ‘poetycko’). Ciekawiło mnie czy będzie to totalna grafomania, wydana tylko dla sławnego nazwiska, czy jednak książka będzie miała w sobie to fajne „coś”. (Jak się pewnie domyślacie, obstawiałam opcję numer jeden.)

I teraz chyba największe zaskoczenie… PODOBAŁO MI SIĘ! 

Nie mogę powiedzieć, że książka nie ma minusów, bo ma, jak choćby taki, że przynajmniej ja bardzo szybko odgadłam, kto jest największą „szują”, ale mimo wszystko biję się w pierś i uczciwie przyznaje, że powieść jest dobra. 

Wspomniany wyżej minus wynagrodził mi fakt skompilowanej i zakrojonej na szeroką skalę intrygi, która była zaskakująca i naprawdę dobrze przemyślana. 

„Czasem musisz zapomnieć, czego inni od ciebie oczekują, i być tym, kim chcesz być, robić to, co chcesz robić, ponieważ prawdziwa miłość to wspaniała rzecz i nie wolno jej przegapić.”

Historia opisana w książce jest ciekawa. Wrzuciłam Wam u góry opis, więc nad treścią rozwodzić się nie będę, powiem tylko, że akcja może nie gna z nie wiadomo jaką zniewalającą szybkością, ale nie można narzekać na nudę. Trochę mało thrillera w thrillerze, ale wybaczam, bo jakby nie patrzeć to debiut. 

Wiem, że książka miała się skupiać na trudnej młodzieży, jednak jak na mój gust autorka przejaskrawiła pod tym względem postaci. Każdy bohater był outsiderem i miał trudne życie. W trakcie czytania ten aspekt nie przeszkadza, ani nie rzuca się w oczy. Pojawia się dopiero podczas przemyśleń o książce. 

Jeśli chodzi zaś o same postaci, to naprawdę bardzo łatwo ich polubić. Intrygujący młodzi ludzie zmagający się ze swoimi problemami, którzy wszelkimi sposobami próbują sobie z nimi radzić. Wydaje mi się, że Cara Delevingne trafnie opisała trudności z jakimi myszą się mierzyć i odczucia z tym związane. 

„- To tutaj wydarza się życie – odparła wtedy. – W pozostawionych przedmiotach.” 

O dziwo, nie mogę przyczepić się do stylu Cary. Potrafiła wykreować ciekawą historię i zainteresować nią czytelnika. Czas przy książce minął mi bardzo szybko. 

Na uwagę z pewnością zasługuje również okładka. Ten kolor jest obłędny! (Nie lubię żółci, ale tę konkretną uwielbiam.) Ciekawa i z całą pewnością wyróżniająca się na tle innych. Jestem pod wrażeniem. 

Kilka słów na koniec. Mirror, mirror z całą pewnością zasługuje na uwagę. Książka jest ciekawa, a stworzona przez autorkę intryga zaskakuje. Bohaterowie może i nie wyróżniają się jakoś szczególnie, ale łatwo ich polubić. Książka wydaje się być dobrą propozycją dla młodzieży, która zmaga się z problemami odnoście swojej tożsamości jak również stoi przed wyborem trudnych życiowych decyzji. Spodoba się zapewne nie tylko młodym dorosłym, ale i nie jednemu dorosłemu. 

Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Jaguar  <3


2 komentarze :

  1. Wiele opinii słyszałam o tej ksiązce, było o niej głośno. W sumie parę razy miałam ochotę ją kupić i zapominałam, ale kiedyś nadrobię, bo fabuła mi odpowiada.
    pozdrawiam,
    polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam czytać tę książkę na początku lutego, ale z różnych przyczyn (głównie z tej że zmuszona zostałam przerzucić się na ebooka, gdyż mój egzemplarz uległ zniszczeniu) nie skończyłam jej. W marcu planuję ponownie zakupić wersję papierową i dokończyć ją czytać. Tak naprawdę swoje czytanie zakończyłam na momencie, w którym właściwie wszystko zaczęło się rozkręcać. Co do typowania tego złego, jeszcze nie doszłam do momentu, w którym się okazuje kim jest osoba, której przez większość książki szukali przyjaciele Naomi, ale mam dwa typy i jestem pewna, że któryś z nich jest prawdziwy!
    Byłam ciekawa ,,Mirror, Mirror", ponieważ chciałam sprawdzić, czy faktycznie to była książka pisana przez Carę Delevingne, czy może jednak większy udział w tworzeniu tej książki miała Rowan Coleman. Ciężko mi powiedzieć, czy książka mi się podoba... Znaczy na pewno do tego momentu, w którym się zatrzymałam było okej aczkolwiek denerwowało i drażniło mnie kilka elementów.
    Bardzo ciekawa recenzja i śliczne zdjęcia.
    Pozdrawiam,
    miedzyplanetarne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.