poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Ogniste oczyszczenie - historia zatacza krąg


Postapokaliptyczny świat stworzony przez Francesce Haig w Ognistym oczyszczeniu okazał się brutalny i bezkompromisowy. Po Wybuchu nie zostało wiele. Ludzie prawie wymarli, świat, który istniał zmienił się na bezpowrotnie. Upadła elektryczność, wielkie miasta zniknęły. Pozostały jedynie skażone pozostałości dawnej świetności. Ludzie wierzą, ze to pycha i ciągłe pragnienie rozbudowy technologii doprowadziły do katastrofy. Dziś natomiast trzeba zapłacić za to cenę. Na Ziemi rodzą się tylko i wyłącznie bliźnięta – Alfy i Omegi. Pierwsi są zdrowi i silni, drudzy natomiast są skażeni i izolowani ze społeczeństwa. Rodzą się z defektami – fizycznymi lub mentalnymi – są zagrożeniem dla lepszej części społeczności. Kiedy na świat przychodzą Zach i Cass nie wiadomo które z rodzeństwa jest skażone. Czy urodziły się dwie Alfy? Dzieci żyją wspólnie z rodzicami przez trzynaście lat. Wtedy następuje rozdzielenie. Cass dzięki podstępowi zostaje ujawniona i wyrzucona ze społeczności. Oddzielona od matki i brata, szczęśliwego, że w końcu został tym jedynym. Po latach spędzonych w osadzie Omeg, dziewczyna zostaje pojmana i uwięziona. Mimo że po kilu latach, dzięki wizjonerskim umiejętnościom udaje jej się uciec, nie jest jej dane zaznać spokojnego życia.

Kiedy czytałam opis wydawniczy na okładce, miałam wrażenie, że historia potoczy się zupełnie inaczej. Spodziewałam się raczej większego skupienia autorki na relacjach między rodzeństwem niż na takim rozbudowaniu całej historii. Francesca Haig stworzyła świat, w którym nie ma co marzyć o równości, demokracji czy prawie do wolności. Omegi żyją na granicy społeczeństwa, spychane na coraz gorsze tereny, ledwie udaje im się wiązać koniec z końcem. Często w geście desperacji udają się do teoretycznie przyjaznych im przytułków. Jeśli już tam jednak trafią, nigdy z nich nie wychodzą. Alfy nakładają na nich coraz to nowe represje – dziesięciny, przymusowe rejestracje. Alfy i Omegi są jednak połączone. Bliźnięta są od siebie zależne. Posłużę się tutaj cytatem z Harry'ego Pottera, który doskonale obrazuje ich więź: „żaden nie może żyć, gdy drugi przeżyje”. Jeśli ginie Omega, ginie i Alfa. Zawsze. Traktowanie Omeg i wyższość Alf kojarzyło mi się z eksterminacją Żydów (jeśli przeczytacie książkę, zrozumiecie, co mam na myśli). Niestety jednak muszę przyznać, że książka w dużej części była przewidywalna i schematyczna. Końcówka, która jak mi się wydaje miała zaskoczyć, dla mnie okazała się dość absurdalna. Historia faluje – niektóre rozdziały są naprawdę ciekawe i wciągające, inne natomiast łatwe do przewidzenia. Francesca Haig zostawia otwarte zakończenie (szykuje się kontynuacja), które teoretycznie zapowiada ciekawszy rozwój wydarzeń i przyspieszenie akcji. 

Jeśli chodzi zaś o samych bohaterów wydaje mi się, że nie poznaliśmy jeszcze całej złożoności ich postaci. Cass (z jej perspektywy poznajemy przebieg historii) wierzy w lepszy świat, w życie, w którym nie rozdzielano by bliźniaków, w którym rodziny żyłyby razem. Wszystkich postrzega tak samo. To empatyczna, troskliwa i wrażliwa. Wykorzystuje swoje umiejętności, by pomóc innym. Zach zmaga się z łatką późnego oddzielenia. Przepełnia go lęk, nienawiść. Napędza go chęć władzy. Moją uwagę przykuła jednak Zoe. Wydaje mi się, że jest najbardziej energiczną i charyzmatyczną postacią (choć pojawia się dopiero w końcówce). Autorka, w mimo wszystko dość ponurą historią, wplatała żarty sytuacyjne, które zdecydowanie podnosiły atrakcyjność książki. Historia miłosna niestety również wydaje mi się lekko naciągana. Spodobał mi się cytat, który dość trafnie opisywał tą relację: 


Widziałeś kiedyś jak wykluwa się ptak? (…) Jeśli przed wykluciem się jajka odbierze się je matce, pisklę przywiąże się do stworzenia, które zobaczy jako pierwsze. Będzie za nim chodziło jak za matką. Gdy byłem mały, moja bliźniaczka obserwowała wykluwające się kaczątko, które chodziło za nią potem dosłownie wszędzie.


Jestem ciekawa jak dalej potoczą się losy naszych bohaterów i zapewne przeczytam kolejne tomy, kiedy się ukażą. Mimo minusów, o których Wam pisałam, książkę czytało się szybko i chciało się poznać koniec historii. Autorka stworzyła spójną opowieść z dopracowanym światem, w którym przychodzi żyć naszym Alfom i Omegom. Podsumowałabym to tak. Historia lubi toczyć koła. Przeszłość zaczyna dochodzić do głosu. 

Swoją drogą wydaje mi się, że na uwagę zasługuje również okładka. Zdecydowanie przyciąga spojrzenie. Czarna, z postaciami, których kolor imituje płomienie. Mnie zaintrygowała.


Za książkę dziękuję nieprzeczytane.pl


6 komentarzy :

  1. Bardzo kusi mnie ta książka i kiedyś będę musiała ją przeczytać : )
    Pozdrawiam,
    Zagubiona w słowach

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam ani Autorki ani też nie słyszałam o książce, lecz nie sięgnę. Tematyka, która jest w tej powieści nie zachęciła mnie do tego, aby przeczytać.
    Pozdrawiam,
    http://www.sekretny-trop.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Całkiem ciekawie się zapowiada! Bardzo dobra recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o książce, ale raczej się za nią nie zabiorę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tej książce jakiś czas temu, jednak gdzieś mi zginęła i o niej zapomniałam. Może kiedyś się za nią zabiorę, nawet to sobie zapisałam, jednak teraz wolę oddać się książkom, które naprawdę chciałabym przeczytać ;)

    Pozdrawiam serdecznie ^^
    Ps: nominowałam cię do LBA ----> KLIK :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hmm... Tematyka niby trafia w moje gusta, ale jakoś tak... Nie wiem, ta książka niezbyt mnie do siebie przyciąga 😧
    Opis wydaje się intrygujący, ale po twojej recenzji utwierdziłam się w swojej opinii, aby nie wydawać pieniążków na tę pozycję. Obecnie szukam chyba czegoś lepszego 😉
    Tak, czy inaczej - recenzja bardzo zgrabnie napisana 😊 Pozwoliła mi ostatecznie zastanowić się nad tą pozycją za co bardzo Ci dziękuję 😊
    Pozdrawiam!
    Ola z bloga Zaczytana Iadala

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.