wtorek, 3 kwietnia 2018

„Dom wschodzącego słońca” – „Miasto magów" – Aleksandra Janusz Kamińska – PRZEDPREMIEROWO

„Ludzie znakomicie opanowali światło i przez większość czasu trwają w złudzeniu, że na dobre oswoili mrok.” 

Mag-szermierz Lloyd zmierzy się ze swoją mroczną przeszłością. Błyskotliwy informatyk Timothy wyjdzie poza wirtualny świat. Narcystyczny rockman Gabriel wreszcie zacznie podejmować własne decyzje. Razem z zakonnicą Weroniką, wiekowym Krzysztofem oraz niespodziewanym przybyszem z odległych stron stawią czoło mitycznym bestiom oraz dawnym – i nowym – wrogom. Czy znajdą odpowiedzi na zagadki, jakie zostawiła po sobie legendarna Kaja Modrooka? I czy Eunice wyjdzie zwycięsko z próby, jaką postawi przed nią los? 

„Jesteśmy tym, co tworzymy, a tworzymy to, do czego się przywiązujemy.” 

Uhuhhu ;d rzutem na taśmę zdążyłam dla Was wyskrobać recenzję przedpremierową. Święta zaburzyły mi funkcjonowanie, ale powoli wracam do życia. Przejdźmy jednak do sedna. 

Dom Wschodzącego Słońca to książka rozpoczynająca cykl Miasto magów. Muszę przyznać, że jest to kolejna pozycja z naszej rodzimej fantastyki, która bardzo przypadła mi do gustu. 

Książka w pewnym sensie jest wyjątkowa. Poza interesującą i intrygującą fabuła autorka wzbogaciła swoją powieść o teksty piosenek, które świetnie zgrywają się z treścią. 

Podobała mi się koncepcja Aleksandry Janusz – Kamińskiej. Typowy ludzki świat, w którym żyją magowie i to właśnie z ich perspektywy poznajemy historię. 

„Można powiedzieć, że sami tworzymy swoje demony.” 

Wielkim plusem tej opowieści są z całą pewnością bohaterowie. Każdy jest indywidualnością i nie sposób ich nie polubić. Lekko narcystyczny Gabriel, mózgowiec Thimothy, mroczny Lloyd, dobroduszna Weronika, samotnik Krzysztof, a przede wszystkim buntownicza Eunice. Bohaterowie pierwszoplanowi robią świetną robotę, ale nie można również pominąć tych, którzy odgrywają drugie skrzypce. Każda z wykreowanych przez autorkę postaci ma ciekawą historię życia. Nie wszystko dostajemy podane na tacy, Aleksandra Janusz – Kamińska nie odkryła wszystkich kart i tylko podsyca ciekawość czytelnika. 

„Idealiści do bardzo niebezpieczni ludzie, (…) w imię idei dokonują największych zbrodni.” 

Byłam pod wrażeniem świata, który wyszedł spod pióra autorki. Dobra, wiem, że brzmi to nieco paradoksalnie, przecież wcześniej pisałam wam, że autorka oparła historię na „naszym” świecie, jednakże nie zapominajmy, że ten znany zwykłym czytelnikom różni się od tego, postrzeganego przez magów. Mroczne dzielnice zarządzane przez wampira, demony żyjące w blokowiskach… Jestem na tak! 
„Czasami zdaje nam się, że widzimy to, co chcemy zobaczyć.” 

Brakowało mi rozwinięcia wątku Lustrzanego Zamku. Autorka wspomina tylko, że magowie żyjący tam są inni niż ci z Domu Wschodzącego Słońca. Mam nadzieję, że lepiej poznamy tamten świat. Kto wie, może wybierzemy się również w podróż przez różne rzeczywistości? 

W powieści cały czas coś się dzieje. Naprawdę nie sposób się nudzić. W kluczowych momentach akcja przyspiesza. Zdecydowanie mogę pochwalić autorkę za właściwe wyważenie historii. Wiecie już, że lubię sarkastycznych bohaterów, dlatego podobał mi się również humor. Aleksandra Janusz – Kamińska stworzyła dialogi, w których nie doszukacie się sztuczności.  

„Nie można dzielić świata na czerń i biel.” 

Plusem opowieści jest z pewnością fakt, że poznajemy ją z różnych perspektyw, dzięki czemu możemy również lepiej zrozumieć postępowanie i motywy bohaterów. Styl autorki również przypadł mi do gustu. Nie jest może jakiś superlekki, gdyż przy niektórych fragmentach trzeba się mocno skupić (w szczególności jeśli czyta się nocami), ponieważ historia nie jest łatwa. 

„Najgorętszą miłością darzy się przecież tyranów.” 

Oprócz autorki muszę pochwalić również wydawnictwo. Widzicie tę okładkę? Ona jest boska! Zarówno przód jak i tył są świetne! Ta grafika… te kolory… Ach <3 

Aleksandra Janusz – Kamińska stworzyła ciekawą książkę. Fabuła jest przemyślana i dopracowana. Bohaterowie zwracają uwagę swoją innością – cybermag, piosenkarz, zakonnica i facet latający z kataną, a wśród ona – buntowniczka, dziewczyna poznająca dopiero magiczny świat. Możecie mi wierzyć, wcale nie jest łatwo, miło i przyjemnie, a magia z cała pewnością nie jest darem z nieba. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom, gdyż wkręciłam się w historię Miasta magów. 

„Istnieją takie więzy, których nie da się zerwać. Takie zobowiązania, których nie można spłacić całym swoim życiem. Takie grzechy, których nie da się odkupić.” 


Za książkę bardzo dziękuję Wydawnictwu Uroboros <3





1 komentarz :

  1. Ja miałam dość mieszane uczucia co do tej książki. Kreacja świata i bohaterów - super. Jednak sama fabuła, jej tempo i pewien chaos w niej panujący... Byłam tym nieco rozczarowana. Jednak na pewno sięgnę po kontynuację.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.