czwartek, 10 sierpnia 2017

"Morze atramentu i złota – Czytelniczka" – Traci Chee

„Przeznaczenie ma okrutne poczucie humoru.”



Szesnastoletnia Sefia wie, czym jest walka o przetrwanie. Po tym, jak brutalnie zamordowano jej ojca, dziewczyna ucieka do puszczy ze swoją ciotką Nin. Uczy się tropić, polować i kraść. Na dnie plecaka ukrywa książkę, jedyną pamiątkę po zmarłych rodzicach. 

Pewnego dnia tajemniczy napastnicy porywają Nin i Sefia zostaje sama. Przerażona dziewczyna pragnie wyruszyć na ratunek ciotce. Z pomocą przychodzi jej tajemniczy Łucznik oraz książka, która okazuje się magicznym artefaktem i kluczem do zrozumienia mrocznej historii świata.

W tej powieści Książka naprawdę ma wielką moc!



„Tylko głupiec śpieszy się do śmierci. (…) Ale ten, kto przed nią ucieka, i tak w końcu przegrywa ten wyścig.”


Co by było gdyby pozbawiono Was umiejętności czytania? Gdyby na świecie nie istniały książki i biblioteki?! Gdyby historie znów były przekazywane tylko i wyłącznie ustnie, a o nauce pisania nie byłoby nawet mowy?! Koszmar prawda? 

W takim właśnie świecie żyją nasi bohaterowie. Czytać i pisać potrafią jedynie wybrańcy, a i to owiane jest wielką tajemnicą. Co się więc stanie, kiedy w ręce szesnastoletniej Sefii wpadnie „dziwny” przedmiot zwany książką? 

„Ludzie wierzą, że jeśli jakaś historia zostanie opowiedziana dostatecznie wiele razy, nie zostaniesz zapomniany. Że opowieści utrzymują cię przy życiu – nawet jeśli tylko w formie wspomnienia.”

W opisie „Czytelniczki” możemy przeczytać, że książka ma tutaj naprawdę wielkie znaczenie. Zdecydowanie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Muszę przyznać, że spodobała mi się koncepcja książki w książce. Powieść Traci Chee dzięki temu jest naprawdę intrygująca, gdyż, oprócz „normalnej” historii, opowiadającej losy bohaterów, poznajemy również treść tajemniczej książki oraz możemy rozwiązać pewną ukrytą na kartach powieści zagadkę.

„Czytelniczka” w głównej mierze pisana jest z perspektywy Sefii. Pojawiają się również wątki Kapitana Reeda i jego załogi, Tanin, opowieści z książki oraz Lona i Drugiej. 

Te ostatnie niestety wybijają z rytmu, ponieważ średnio wpisują się w schemat i nie wiadomo, czy dzieją się obecnie, czy może w przeszłości. Czytelnik zadaje sobie również pytanie, kim jest tutaj owa Druga. 


„Mądrość jest przeceniana. Najlepsze historie powstają przy udziale odwagi, głupoty i ciekawości.”


Jak to bywa z bohaterami jest różnie… Wszyscy mają swoje wzloty i małe porażki. Najbardziej spodobała mi się postać Kapitana Reeda. To właśnie osławiony pirat wkradł się w moje łaski. Charyzmatyczny, odważny, dąży do celu. Taki trochę zimny drań, ale w środku jednak dobra dusza, która troszczy się o swoją załogę i sprzeciwia się bezprawiu. Jeśli chodzi o Łucznika, mam wrażenie, że jest trochę nijaką postacią. Skrzywdzony chłopiec, który stara się poradzić ze swoimi demonami. Trudno mu nie współczuć i mimo wszystko go nie polubić, jednak pozostaje niedosyt. Widzę w nim jednak potencjał i liczę na to, że poprawi się w drugim tomie. Z pewnością również Sefia zasługuje na uwagę. Jest postacią, której kibicuje się od samego początku, która zdobywa sympatię czytelnika. Ambitna, nieustępliwa, skupiona na celu. Miałam jednak uczucie, że jej „twardość” była kreowana ciut na siłę. Zobaczymy jak rozwinie się w kolejnym tomie. Mam nadzieję, że autorka nieco „podrasuje” postaci, by były jeszcze lepsze, ponieważ bohaterowie drugoplanowi szybko odchodzą w zapomnienie po przeczytaniu „Czytelniczki”.

„(…) nie ma czegoś takiego jak zbieg okoliczności. Są tylko znaczenia, które trzeba odkryć.”

Książkę czyta się naprawdę bardzo szybko. Traci Chee pisze raczej „prosto”. Nie ma tu zbyt wielu wyszukanych słów, czy skomplikowanych konstrukcji zdań. Jest to taki lekki i przyjemny dla czytelnika styl, który zachęca do poznania całości historii. Miałam kilka obiekcji odnośnie tworzenia konstrukcji zdań i interpunkcji, jednak nic nie razi mocno w oczy.

Jeśli zaś chodzi o samą historię, muszę przyznać, ze jest naprawdę ciekawa. Akcja może nie pędzi nie wiadomo jak szybko, jednak momentami człowiekowi naprawdę podnosi się ciśnienie. Sporo zwrotów akcji i niespodzianki, które zgotowała autorka kuszą i wabią. Poza tym, czy może być coś lepszego dla czytelnika niż opowieść o magicznej książce?!

„Na świecie jest dostatecznie dużo śmierci. Ja chcę sprawić, że coś będzie żyło.”

Zdecydowanie warta uwagi jest również oprawa graficzna. Bardzo ciekawą okładkę, która intryguje swoją tajemniczością, dopełniają świetne ozdobniki, które możemy znaleźć na kartach powieści. Wygląda to naprawdę bardzo, bardzo przyjemnie dla oka. Obrazki pod numerami tytułów podkreślają klimat powieści, a strony z owej książki dodają jej jeszcze więcej nastrojowości. 


„Kiedyś żyłem w mroku, lecz teraz niosę płomień (…) Będę go nieść, aż ciemność zgarnie mnie znów…”


Na pochwalę na pewno zasługuje świat, jaki stworzyła Chee. Jest dobrze dopracowany i przemyślany. Trudno doszukać się jakichś nieścisłości. Świetny klimat powieści, (która w sporej części dzieje się na morzu) potrafi zachwycić takiego antyfana oceanu jak ja. „Czytelniczka” to pełna zwrotów akcji i mrocznych tajemnic książka, która zdecydowanie powinna spodobać się nie tylko fanom fantasy i young adult. Brutalny świat, w którym żyją bohaterowie urzeka swoją złożonością, fanatycy działający w imię „dobra” powodują niepokój, a intrygi stworzone przez autorkę są naprawdę zaskakujące. Z niecierpliwością czekam na kolejną część przygód młodych bohaterów. 

„Żadnego króla, tylko wiatr. Żadnego prawa, tylko morze.”

Za książkę dziękuję portalowi Ostatnia Tawerna


1 komentarz :

  1. Okładka drugiej części powala na kolana <3

    Tutaj miałam trochę mieszane uczucia, niby okładka piękna ale coś mi w niej nie grało. Dopiero po przeczytaniu książki w pełni ją zrozumiałam. Też nie mogę doczekać się drugiej części ;)

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.