wtorek, 26 lipca 2016

Captured Love - nadszedł czas by zmierzyć się z przeszłością

Cztery lata temu Jessica Hayes zostawiła za sobą przeszłość – porzuciła rodzinę, dom, przyjaciół, chłopaka i nie oglądała się za siebie.. Zaczęła nowe życie, studia, które uwielbiała, znalazła nowych znajomych. Choroba ojca zmusza ją jednak do powrotu. Stanięcie przed nim, będzie najtrudniejszą rzeczą z jaką będzie musiała się zmierzyć. Mimo że wciąż powtarza, że uczucia do Ryana odeszły w niepamięć, czeka ją zderzenie z rzeczywistością. Przeszłość powraca i dziewczyna będzie musiała się z nią zmierzyć. 

Czytając książkę miałam mieszane uczucia. Autorka - Juliana Haygert – stworzyła z jednej strony ciekawą historię toczącą się w małym miasteczku, z innej jednak, była ona nużąca. W tej chwil pewnie zastanawiacie się jak to możliwe. Już mówię. Czytelnik nie wie co skłoniło dziewczynę do ucieczki. Historia się toczy, a my zastanawiamy się co to spowodowało, że dziewczyna podjęła aż tak drastyczne kroki. Jaka tragedia ją dotknęła? Przez ¾ książki nie wiemy. 

Ryan – ex Jess to taki typowy zły chłopak. Miał problemy z prawem, sypiał z wieloma dziewczynami, macho. Podobno jego problemy są związane właśnie z Jessicą, jednak równie długo trwa zanim poznajemy tajemnice obojga głównych bohaterów. Cóż, okazuje się ona niestety banalna. Owszem, rozumiem konflikt Jess z ojcem, ale reszta… Dla mnie przesada. Rzucać wszystko nie chcąc poznać prawdy. Wydaje mi się, że autorka przeciągała historię na wyrost i spuchliznę, bo nie bardzo miała pomysł na wykreowanie większej liczy ciekawych i emocjonujących przygód. Styl autorki również nie zachwyca. Plusem książki jest jednak to, że opowieść toczy się z perspektywy obojga głównych bohaterów, co pozwala lepiej zrozumieć ich wybory. 

Jeśli chodzi zaś o postaci. Według mnie Juliana Haygert niezbyt się popisała. Stworzyła ich bardzo powierzchownie, przez co często wydają się dość płytcy. Jessica zachowuje się jakby skrzywdził ją cały świat. Pełna pretensji, skupiona często na sobie i tylko swoich uczuciach. Miała jednak swoje momenty (choć było ich niewiele). Osobiście, bardziej polubiłam Ryana. Może to być jednak związane z moim wyobrażeniem jego bohatera; tatuaże, czarne ciuchy, skórzana kurtka, motocykl. Do tego przystojny i umięśniony…. Niegrzeczny, trochę porywczy zły chłopiec. Dręczą go wyrzuty sumienia i zmaga się z pogmatwaną przeszłością. 

Zakończenie jest oczywiste i przewidywalne. Happy end pełną gębą! 

Książka nie w moim stylu, choć przyznaję, że miłośnikom gatunku prawdopodobnie się spodoba (znam dziewczyny, którym przypadła do gustu). Trochę tajemnic, trochę romansu.

9 komentarzy :

  1. Chyba ta książka nie spodobałaby mi się. Z ciekawości sprawdziłam portal lubimyczytac.pl i tam ta książka ma tylko 6 na 10 gwiazdek. Bardzo słabiutko..
    Pozdrawiam! ;) Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam dwa dni temu totalnego gniota, który miał na lubimy czytać 8,3 gwiazdki. Więc chyba przestanę się sugerować takimi ocenami. :(

      Usuń
  2. Bardzo banalna historia, tzn. tyle mogę wyczytać z Twojej opinii. Mnóstwo jest takich książek, a widzę, że niczym się nie wyróżnia spośród reszty, więc nie ma co tracić czasu. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wygląda to na taką książkę, która by mnie zaciekawiła. Historia jakich wiele. Szkoda by mi było pieniędzy, gdybym teraz miała ją kupić, ale gdyby samoczynnie wpadła mi w ręce to pewnie bym przeczytała.
    Pozdrawiam! bookwormss-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uuhu, nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale po Twojej recenzji wiem, że nie jest ona dla mnie, nie jestem fanką płytkich postaci i przewidywalności, to zupełnie nie moja bajka :x Dzięki za ostrzeżenie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja po lekturze "Trzech metrów nad niebem" mam alergię na takie książki, obiecałam sobie, że w najbliższym czasie po taką nie sięgnę, bo chyba dostanę rozstroju żołądka! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem miłośniczką romansu oraz obyczajówek, ale ta książka nie wydaje się być ani trochę ciekawa. Kobieta zostawia wszystko i ukrywa swoją przeszłość/chcę o niej zapomnieć; czy to nie jest typowe ostatnimi czasy w literaturze? Ponad to stare sprawy do niej wracają, a ona musi sobie poradzić z tym wszystkim. *bidulka* Pewnie i mi spodobał by się główny bohater (pomimo swojej schematyczności), bo z dwojga złego wolę macho niż nieporadną, irytującą bohaterkę. Po książkę nie sięgnę, bo nie chcę się męczyć przez 3/4 lektury tylko po to, by na końcu poznać jakąś naciąganą tajemnicę.

    http://wielopasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo nie, nie lubię takich "dziewczyńskich" książek xD Okładka też średnia, o dziwo najbardziej podoba mi się...czcionka, naprawdę xD O jezu, jeszcze jak napisałaś, że bohaterzy są nijacy to już jestem pewna-kijem nie tknę.
    Tak na marginesie, jednak blogerzy to potęga:D Mogą zachęcić albo obrzydzić daną pozycję na amen i co nam kto zrobi? :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czuję że książka jednak nie dla mnie. Z jednej strony lubię książki w których jakieś wydarzenie jest ukryte, jakaś tajemnica o której wszyscy wiedzą tylko nie czytelnik... Ale lubię to gdy buduje napięcie a nie nudzi. A nijacy bohaterowie - podziękuję za taką książkę, umarłabym z nudów na samym początku.

    Pozdrawiam! :D
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.