Strony

wtorek, 31 stycznia 2017

November 9 - Colleen Hoover


„Fatum.
Słowo oznaczające los.
Fatum.
Słowo oznaczające nieszczęście.”

Wyobraź sobie, że jesteś tym, kim zawsze pragnąłeś być. Lekarzem, prawnikiem, architektem… A może hydraulikiem czy policjantem? Seksownym strażakiem czy piękną sekretarką… Jesteś kimkolwiek chcesz… Kimkolwiek marzysz…

Aż nagle… twoje życie, to, czego zawsze pragnąłeś, zostaje Ci brutalnie odebrane… 

Co zrobisz? 

Poddasz się czy będziesz walczyć? 

9 listopada – data z kalendarza, dzień, który odmienił ich los… 

„Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał“.

Colleen Hoover to jedno z najbardziej chwytliwych nazwisk w świecie książek młodzieżowych (choć nie tylko w tej kategorii wiekowej autorka ma wielu fanów). Spod pióra Hoover wyszły takie bestsellery jak Maybe Someday, Hopelles czy Ugly Love. Wstyd przyznać, ale do czasu November 9 nie znałam jej twórczości. Dlaczego? Już mówię. Jak mogliście zauważyć, na moim blogu brakuje romansów, a jeśli już jakiś się pojawi, przeżywa katusze…Wtedy, w całej swojej krasie, pojawia się moje wredne oblicze, a książka kończy z opinią miernej lub jeszcze gorzej. Jak było tym razem?

„Kryminał kończy się, gdy zabójca zostaje schwytany. Biografię wieńczy ostatnie słowo o opisywanym życiu. Historia miłosna powinna połączyć zakochanych, prawda? W takim razie to chyba nie jest opowieść o miłości...“

November 9 nie jest typowy przesłodzonym romansem opartym tylko i wyłącznie na świetnym seksie i pociągu tak wielkim, że praktycznie nie można funkcjonować, bo tylko jedno ci w głowie. Dzięki bogu było mi to oszczędzone. (Rzygam tęczą jak słyszę te puste frazesy typu – „bardzo bolało jak spadłaś z nieba”?! Czy są jakieś kobiety, który na to polecą??) Wracając jednak do sedna. November 9 to niezwykle złożona historia. 

Co wyróżnia ją od innych książek. Cóż, wydaje mi się, iż sam fakt, że książka dzieje się na przestrzeni 5 lat jest jej wielkim atutem. Dlaczego? Dzięki temu możemy obserwować rozwój psychiczy jaki zachodzi w naszych bohaterach, trudności, z jakimi muszą się zmierzyć czy porażki, którym muszą sprostać. 
„Ktokolwiek powiedział, że prawda boli był optymistą. Prawda jest straszliwie bolesnym sukinsynem.”
Co mogę powiedzieć o bohaterach? No, coś tam mogę, bez spoilerów oczywiście. Łatwo ich polubić. Ben – seksowny pisarz i Fallon –dziewczyna po wypadku. Spodobało mi się to, że bez trudu można by się stać kimkolwiek z nich. Spytasz kim… pisarzem, aktorem?! Ta… cholernie łatwo… (czuję ten sarkazm, który pojawiłby się w twoim głosie.) Co odpowiem? Człowiekiem, walczącym o swoje marzenia. 
„(…) w prawdziwym życiu musisz urobić się po łokcie, jeśli chcesz mieć swój happy and.” 
Chciałabym powiedzieć, że książka jest realistyczna, ale niestety nie mogę.Względnie zgodziłabym się z tym stwierdzeniem w odniesieniu do końcówki, jednak motyw spotkania się raz w roku przez obce osoby wydaje mi się bardzo naciągany. 

Skoro już jesteśmy przy zakończeniu, muszę powiedzieć, że byłam mile zaskoczona. (Może nie samym zakończeniem - czytaj nie ostatnimi +/- 10stronam – ale rozwiązaniem zagadki, jakie przedstawiła nam Colleen Hoover.) Podsumuję to cytatem: 
„Wszystko się ze sobą łączy.Wszystko jest ze sobą powiązane.A zaczęło się 9 listopada.”
Dobra, chcąc być obiektywną muszę również oddać autorce, że ma dobry styl pisarski. Bardzo przyjemnie czytało mi się November 9. Wynotowałam kilka ciekawych cytatów, a po lekturze zostały miłe wspomnienia. Książkę czyta się bardzo szybko i trudno się od niej oderwać (skoro mówi Wam to miłośniczka fantasy, która naprawdę nie lubuje się w świecie romansów, to coś w tym jest). 

Jeszcze kilka słów o okładce. Początkowo nie przypadła mi do gustu. Pomyślałam „nic specjalnego”. Przyznam jednak, że po przeczytaniu November 9 zmieniłam zdanie. Może nie jest okładką, która przyciąga od razu wzrok i człowiek mówi „WOW”, ale dobrze oddaje treść książki i jest bardzo wymowna.

Dodatkowy plus dla autorki za cytaty Dylana Thomasa, którego cytaty podbiły moje serducho. 
„Choć zginą kochankowie, lecz nie zginie miłość.”
Podsumowując – November 9 jest naprawdę ciekawą książką. Autorka świetnie pokazała walkę ze swoimi słabościami, ale również walkę o swoje marzenia. Pokazała, że jedno zdarzenie może przełożyć się na całe nasze życie… Że przeznaczenie decyduje czasem o naszym losie… 


PS A wy, wierzycie w przeznaczenie czy nie?
(czy tylko ja mam problem z nazwiskiem autorki?)


Za książkę bardzo dziękuję nieprzeczytane.pl 

13 komentarzy :

  1. Czytałam i mnie się naprawdę bardzo spodobała :) Lubię Panią Hoover! Nie tylko Ty masz problem z jej nazwiskiem :P nigdy nie wiem, jak go napisać.
    Zapraszam na nowy post :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam wiele o tej ksiażce. Nie czytałam, nie mam swojego zdania, ale tej autorki nie lubię. No niestety.
    Pozdrawiam i zapraszam na polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. (skopiowane z FB, głównie)

    Czytałaś może "Pierścień" Nivena? Wierzę w takie szczęście, czyli coś co prowadzi nas do stawania się kimś lepszym :)

    Kolejna recenzja która zachęciła mnie do dodania książki do kupki "do przeczytania".

    Jak tam "Szóstka Wron"?

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecam również inne książki tej autorki. W November 9 jest odwołanie do książki Ugly Love którą również bardzo polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS: Można spytać który rok psychologii? Jaka specjalizacja jeśli już wybierałaś? Ja jestem na pierwszym :)

      Usuń
    2. Trzeci :) wybór specjalizacji dopiero przede mną ;d I jak? Podoba Ci się?

      Usuń
    3. Zaliczenia na razie idą w miarę, co do przedmiotów to ciężko stwierdzić bo nie ma nic konkretnego, w przyszłym semestrze ma zacząć się coś dziać to może będę w stanie powiedzieć coś więcej niż to że jest już od początku ciężko. A nad jaką specjalizacją się zastanawiasz jeśli można wiedzieć?

      Usuń
    4. Szczerze powiem, że ja liczyłam, że się rozkręci po pierwszym roku, że będą ciekawe przedmioty, ale tak naprawdę na palcach jednej ręki mogłabym je policzyć :( Praktycznie wbijają do głowy same teorie, ale mało kto opowiada jak to wygląda w praktyce. Kiedyś chciałam na kliniczną, ale teraz się bardzo nad tym zastanawiam. Także nie potrafię Ci chwilowo odpowiedzieć na to pytanie :p

      Usuń
    5. Kliniczna to moje marzenie :)

      Usuń
  5. Książkę właśnie niedawno sobie kupiłam i na pewno niedługo się za nią zabiorę :)
    Jestem ciekawa jak pozycja wypadnie na tle innych książek autorki :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam o tej książce, ale ciągle się zastanawiam...

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej książce wiele opinii, jednak w dalszym ciągu mam na nią ogromną ochotę :) Co prawda Colleen Hoover nie zawsze pisze w sposób, jaki mi odpowiada, ale mam co do tej książki duże nadzieje :)
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. hmmm Już mam trochę dość tej autorki, ale przeczytam to moja życiowa misja.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.