niedziela, 3 lipca 2016

Kopciuszek w męskim wydaniu :P


Nie chodzi o to, że nie wiem, czego szukam . Chodzi o to, że nie jestem gotowa, by tego szukać.




Korona Kiery Cass to ostatnia z książek o księżniczce Eadlyn. Kandydatów zostało już niewielu, a ona wciąż nie jest pewna, który okaże się najlepszym wyborem, zarówno dla niej jak i dla dobra królestwa. Młoda następczyni tronu musi się zmierzyć z wieloma przeciwnościami losu. Ludzie, których uważa za przyjaciół obracają się przeciwko niej. Ma jednak to szczęście, że może jednak liczyć na przyjaciół. Intryga polityczna, niedozwolona miłość i abdykacja. 


Śmiertelnie się boję mojego serca.


Niestety, nawet to nie ratuje książki. Muszę jednak przyznać, że przygody młodej księżniczki mnie nie porwały. Wydaje mi się, że jest to najgorsza książka z serii. Może dlatego, że niespecjalnie polubiłam Eadlyn, albo po prostu jej przygody nie były wykreowane w sposób ciekawy i wciągający. Niestety książka okazała się przewidywalna. Wszystko dopełnia super happy and, bo czym byłaby taka historia bez „żyli długo i szczęśliwie”? 


Ale prawda jest taka, że miłość jest równie przypadkowa, jak i zaplanowana, równie piękna, jak i katastrofalna.


Według mnie bohaterowie niestety nie zachwycają i nie chwytają za serca (może poza starą, dobrą ekipą z Selekcji). 

Na plus, książkę czyta się bardzo szybko, a autorka prowadzi narrację w sposób dość dynamiczny.



Nic tak nie uświadamia obecności drugiej osoby, jak jej zniknięcie.



Myślę, że typowa książka dla miłośników twórczości Kiery Cass. Istnieje również możliwość, że zrobiłam się już za stara na tego typu historie :P

Na zakończenie cytat – drogie czytelniczki, jeśli jeszcze nie znalazłyście swojego księcia, nie martwcie się, bowiem:



Znalezienie księcia może wymagać pocałowania mnóstwa żab.



PS Czy tylko mnie dziewczyna z okładki przypomina Julię Kamińską??



6 komentarzy :

  1. Niestety w większości muszę się z Tobą zgodzić - najgorszy tom z całej serii, słabszy nawet od opowiadań.

    Moje własne miejsce na Ziemi - miye.eu

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, stara dobra ekipa Selekcji to coś. Od początku nie podobał mi się zamysł kontynuowania serii, po trzecim tomie. Wydawało mi się to zbędne, a kiedy przeczytałam ,,Następczyni'' tylko dowiodłam swoich racji. Główna bohaterka była irytująca - widzę, że to się nie zmieniło - wszystkie jej problemy rozdmuchiwane jakby właśnie w królestwie przeszło tornado, a ci bohaterowie selekcji wykreowani nieco po łepkach. Autorka skupiła się na kilku chłopcach, a połowę po prostu ominęła jakby nie istnieli. Byłam tak zawiedziona ,,Następczynią'', że nie miałam sięgać po ,,Koronę'' i ta recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam.
    PS. Julia ma inne rysy twarzy Ta na okładce wygląda tak jakby szykowała się do bitwy (spójrz tylko na brwi). Żal ściska serce, ale nawet okładki od 1-3 tomu wyglądają lepiej niż te z ,,Korony'' czy ,,Następczyni''.

    http://wielopasja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam ani tej, ani żadnej innej książki Kiery Cass i przyznam - nie żałuję. Rzadko spotykam się z dobrymi recenzjami, a jak już są to autorzy piszą o spadku "jakości" treści. :)
    Może sama już jestem na to za stara, ale seria o księżniczkach i księciach, nie ważne z jakim tłem i historią po prostu momentalnie mnie odstrasza.

    Pozdrawiam gorąco!
    Podróże w książki

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko ta część została mi do przeczytania. Wiem kogo wybierze, bo spoilery wszędzie, jestem z tego strasznie nie zadowolona. trochę mi smutno, że to już koniec tej serii. :/
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
  5. Szczerze mówiąc, nie jestem w ogóle przekonana co do tej serii. Nie czuję potrzeby sięgnięcia po pierwszy tom. Historie o księżniczkach przedstawione w ten konkretny sposób zwyczajnie mnie nie pociągają. Muszę jednak przyznać, że okładki są czarujące i urokliwe.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie! http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Selekcja była cudowna, ale przygody Eadlyn nie podbiły mego serca. O tyle, o ile "Następczyni" jakoś się jeszcze wybroniła tak "Korona" to porażka. Szczególnie zakończenie. Jak dla mnie zbyt wymuszony był ten happy end, to było wręcz śmieszne...
    Szkoda, bo Selekcja naprawdę była świetna...
    Pozdrawiam!
    Zaczytana Iadala

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.