sobota, 19 marca 2016

Życie i śmierć – Stephenie Meyer - Zmierzch opowiedziany na nowo - recenzja

Jeśli los jego jest niezwykły, to i wspaniały zarazem. 
Juliusz Verne 

Od dnia, w którym Beaufort Swan przeprowadza się do miasteczka Forks i spotyka tajemniczą Edythe Cullen, jego życie przybiera niesamowity obrót. Chłopak nie potrafi oprzeć się fascynującej Edythe, obdarzonej alabastrową cerą, złocistymi oczami i nadprzyrodzonymi umiejętnościami. Nie wie, że im bardziej się do niej zbliża, tym większe grozi mu niebezpieczeństwo. Być może jest za późno, by się wycofać…

Z okazji 10. rocznicy wydania Zmierzchu Stephenie Meyer stworzyła Życie i śmierć – zupełnie nową, zdumiewająco śmiałą wersję legendarnej już powieści, wersję, która z pewnością zaskoczy i zachwyci czytelników. To podwójne wydanie jubileuszowe zawiera słowo wstępne autorki oraz pierwotną powieść. [Publicat]

Polemizowałabym ze stwierdzeniem – zupełnie nową – powieść. Zdecydowana większość historii nie została zmieniona. Stephenie Meyer, jak sama podkreśla ma wielki dystans to tej książki i napisała ją dla żartu. Sama wytyka sobie błędy, jakie popełniła przy pisaniu Zmierzchu. Była ciekawa i poniekąd chciała się przekonać, jakby wypadła zamiana ról. Co się stanie gdy każdy – no niemal każdy – z bohaterów zmieni płeć?? Czy wyjdzie z tego powieść bardziej groteskowa, komiczna i jeszcze bardziej odrealniona? Plus dla Stephenie za zostawienie Charliego, Charliem. 

Zmienia się kilka sytuacji, które wynikają z tego iż Beau jest chłopakiem. Cóż, sami przyznacie, że dziwne by było, gdyby ktoś chciał zgwałcić naszego głównego bohatera… Niektóre wątki zostały pominięte. Część poprawek wyszła na dobre, inne są przejaskrawione.

Beau nie jest zapewne tak irytujący, jak bywała Bella. Nie ma wiecznych pretensji do całego świata, chociaż wydaje się jeszcze bardziej nakręcony na Edythe niż jego pierwowzór na Edzia (tak, wiem, że wydaje się to niemożliwe). Nie jest wyjętym z pierwszych okładek modelem. To pozbawiony dobrej koordynacji niezdara, czasem zagubiony, niezbyt pewny siebie, mający niską samooceną. Jest jednak bardziej stanowczy od Belli i pokusiłabym się o stwierdzenie, że bardziej asertywny. Mimo że nie jest typowym macho, ma wokół siebie wianuszek wielbicielek. Minus – jaki chłopak mówi bez żadnych zahamowań o swoich uczuciach?! Plus – przerywanie wypowiedzi w połowie i niedopowiadanie dalszej części. (Zawsze mnie zastanawia dlaczego dużo facetów, tak robi. Wiecie, to naprawdę wkurzające…)

Edythe jest bardziej otwarta niż jej męski odpowiednik. Nie stroni tak bardzo od kontaktu fizycznego. Częściej flirtuje i jest "śmielsza". Piękna, mądra, uzdolniona – jednym słowem – superwoman. Edythe jest jednak świadoma swoich wad. To postać bardziej ludzka niż Edward – nie aż tak bardzo nierzeczywista.

Dziwne są jednak sytuacje, kiedy z ust, drobnej, słodkiej i z pozoru niewinnej dziewczyny, padają śmiertelne groźby pod adresem gangu… Albo gdy Beau siedzi jej na barana… 

Bardzo podobała mi się alternatywna historia Volturi. Muszę przyznać ciekawie, ciekawie… Co do alternatywnego zakończenia. Z jednej strony oczywiste, z drugiej zaskakujące. Czy Beau będzie równie „stateczny” w uczuciach jak Bella? Jak zniesie gorycz rozstania? 

Podsumowując – kobiety górą :D Zmierzch, to nadal Zmierzch. Wampiry, wilkołaki, niemożliwa miłość. Niby nie zmieniło się tak wiele, a jednak powieść zrobiła się inna.

32 komentarze :

  1. Słyszałam o tej książce nawet mam zamiar ją nie długo kupić.
    Jestem bardzo ciekawa jaka ona bedzie ponieważ jestem wilka fanką zmierzchu.
    Przeczytałam kazdy tom oraz obejrzałam filmy.
    Bradzo fajnie piszesz :)
    spam2506.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś bardzo lubiłam Zmierzch, teraz zastanawiam się nad przeczytaniem tej książki. No, bo jakoś boję się, że będzie to zupełnie to samo tylko odwrócone. Puki co na nią się nie zdecyduję.
    Buziaki :*
    Fantastic books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja przeczytałam głównie przez sentyment do oryginału :) :*

      Usuń
  3. Nie potrafię się przekonać, dla mnie to wygląda jak zrobione na pieniądze... :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie nie dla mnie. Uciekam na widok współczesnych wampirów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dostałam niedawno tą książkę na urodziny od przyjaciółki, nie przeczytałam jej jeszcze do końca ale póki co jest super ! http://mlodamamakacpra.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Saga Zmierzch to majstersztyk wśród gniotów. Nie jest nawet odrobinę zabawna, jak np Wampiry bez zębów, filmowa parodia horrorów o krwiopijcach. Nie ratuje tej historii nawet "przyznanie" się autorki do tego iż pisała to dla zabawy. To wyznanie brzmi sztucznie, i sądzę że jest tylko próbą obrony siebie samej, po tym jak okazało się że mroczna saga z jej wyobraźni okazała się chłamem. I tu pojawia się pytanie. Rozumiem jeszcze że przeczytałaś całą sagę, ale jako miłośniczce książek nie szkoda Ci było czasu na powrót do tego kiepskiego universum? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę dostałam w prezencie :) i tak czekała, czekała, aż przeczytałam. Zainteresowała mnie dopiero końcówka, kiedy rzeczywiście zmiany były widoczne :) Mam jakiś dziwny sentyment do serii :) może dlatego skusiła mnie i teraz :D

      Usuń
  7. Mi się niestety nie podobała ta książka. Wydaje mi się że jestem (wciąż) za bardzo zakochana w Edwardzie i nie trawiłam go w kobiecym ciele :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, dziwnie było się przestawić :D Ja cały czas musiałam sobie przypominać, kto jest kim :)

      Usuń
  8. Więc może warto ją kupić. Poświęcić czas i przeczytać. Uwielbiam fantastykę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli podobał Ci się "Zmierzch", prawdopodobnie spodoba Ci się również "Życie i śmierć" :)

      Usuń
  9. Ostatnio dostałam tą książke jest bardzo fajna. Fajny wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nigdy nie czytałam tej książki. film próbowałam oglądać jednak mnie ''nie porwał''.
    mój gust się zmienił, moze powinnam dać temu drugą szansę? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm... Problematyczne pytanie :) Tak jak napisałam, bohaterowie wydają się lepiej wykreowani niż w oryginale. Kilka wątków ciekawiej przedstawionych niż w "Zmierzchu". Jednak powieść nie różni się zbyt wiele poza końcówką... Spróbuj :P może akurat :)

      Usuń
  11. Zaczęłam czytać, ale po zobaczeniu że to przepisana powieść, na razie odłożyłam

    Pozdrawiam i zapraszam do udziału w konkursie (do wygrania Panika)
    SzumiąBooki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba rzeczywiście długo czekać, żeby trafić na diametralne różnice. Wtedy robi się ciekawiej :D

      Usuń
  12. Na razie nie czytałam nawet głównej historii, więc ta wersja musi jeszcze trochę na mnie poczekać, osobiście uważam, że skazywanie z góry na niepowodzenie tej sagi byłoby dużym błędem, dlatego nie mówię nie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli miałabym coś zasugerować, to jednak radziłabym zacząć od tej części :D

      Usuń
  13. Jak byłam mniejsza to czytałam i oglądałam wszystkie serie Zmierzchu. Chciałam kupić jeszcze tą no ale nie jestem co do niej przekonana. Edward nadal będzie moim ideałem ( tak się wkręciłam, haha. :D ) i nie wiem czy dałam bym radę przeczytać książkę w której najwięcej ogrywa płeć żeńska. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem u ciebie po raz pierwszy, więc muszę pochwalić wygląd bloga, jest przejrzysty, ale ma swój klimat :).
    Bardzo lubię recenzje książek, więc będę wpadać tu częściej, tym bardziej, że spodobał mi się twój styl pisania!

    pozdrawiam, powergirls22.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Chociaż mam sentyment do Zmierzchu to nie sięgnę po tę wersję. Nie przepadam za takimi ,,odgrzewanymi kotletami". :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Szkoda, że nie wydali tego jako osobną książkę :/ wtedy na pewno bym kupiła ;) Pozdrawiam www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przez to, że wydali razem stracili sporo czytelników...

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.